Zakupy robić trzeba bo jak wiadomo bez jedzenia ani rusz a że żyjemy w czasach gdzie w sklepach takich jak Biedronka mamy również pełno kosmetyków to pokusa coraz większa. A z moją słabością do kosmetyków wiele nie trzeba aby zapełnić koszyk. I tak stało się również i tym razem.
Zaczynając od lewej - Body club balsam do ust truskawkowy 5g, 5,99 zł, wydaje mi się że to podróba EOS. Niestety dopiero w domu doczytałam że pierwsza w składzie jest parafina ale dam mu szansę i zobaczymy jak ją wykorzysta.
I różowa landrynka do włosów to Marion, Serum odmładzające włosy, do włosów osłabionych i zniszczonych 18ml, 7,99 zł. Wprawdzie moje włosy nie są najstarsze bo mają zaledwie 22 lata ale są zniszczone i osłabione więc zobaczymy czy pomoże.
Niebieska buteleczka z Liren to płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu, 200 ml, kosmetyki takie jak płyny micelarne zużywają się strasznie szybko więc warto mieć jakiś w zapasie. Bez alkoholu i parabenów więć powinien być ok, zobaczymy jak poradzi sobie z makijażem.
Niebieski kartonik kryje w sobie kosmetyk z Delia, ultranawilżające serum do twarzy, szyi i dekoltu, 10 ml, 9,99 zł . Skuszona napisem 'ultraniwilzające' i kwasem hialuronowym oraz komórkami macierzystymi włożyłam do koszyka a w domu doczytałam że jest to kosmetyk dla +40 ale raczej nie powinien mi zaszkodzić. Przemyśle, najwyżej oddam mamie.
Żel przeciw poceniu stóp, BeBauty, 75 ml, 3,99 zł, ma mieć działanie odświeżające więc idealne na lato i upalne dni.
I na koniec Tołpa, nawilżająca maska łagodząca, 50 ml, 9,99 zł. Aby skóra po słonecznej kąpieli dostała zastrzyk nawilżenia i pięknie się prezentowała.
To na tyle zakupów kosmetycznych na dziś.
Czy miałyście któryś z tych produktów? Sprawdziły się czy to buble? ;)
Ależ jestem ciekawa ;)
Mam ten balsam do ust
OdpowiedzUsuń